Więcej, szybciej... gorzej! Twój system cię sabotuje.

Dlaczego mniej znaczy więcej? Co robić, by nie spalać się,
nadmiernie nie zarządzać i nie sabotować własnej pracy? Ten odcinek jest dla tych,
którzy chcą działać, a nie administrować i prokrastynować. Dla tych,
którzy naprawdę chcą robić rzeczy. Zapraszam. Cześć Magda. Cześć,
cześć, cześć, cześć. No właśnie dzisiaj wybraliśmy sobie taki temat. Myśleliśmy, że on
będzie raczej lightowy, ale jak zagłębiliśmy się w niego, to wcale nie jest aż takie oczywiste.
Ta prostota i minimalizm i to hasło, że mniej znaczy więcej w zasadzie generuje
bardzo dużo ciekawych uwag i przemyśleń.
Zdecydowanie to jest coś, co wraca do nas jak boomerang. Tak jest. I ta prostota, tak sobie myślimy, że to nie powinien być jakiś bonus albo jakiś "Oh, może zdecyduje się iść w stronę tej prostoty, czy nie", tylko to jest po prostu taki warunek sine qua non do produktywności i w zasadzie jakaś taka decyzja strategiczna.
No po prostu mieć lepsze życie i lepszą produktywność w tym takim dobrym
znaczeniu, a nie w tym znaczeniu, że "wincyj, wincyj". Wbrew pozorom, żeby coś było
proste, trzeba się nad tym nieźle zmóżdżyć, bo tendencja jest taka, żeby dodawać
więcej funkcji, więcej opcji, więcej, więcej, więcej. I niby chcemy coś ułatwić,
a potem zróbmy jeszcze to, jeszcze to, jeszcze to i ułatwianie staje się
utrudnieniem. No właśnie, bo myślimy, że produktywność to jest robienie więcej i
robienie szybciej i z większą ilością systemów i aplikacji, a tak naprawdę
produktywność to jest robienie mniej, bardziej świadomie, ale tych rzeczy,
które są naprawdę ważne i które nas doprowadzą do celu, do jakiegoś spełnienia,
do tego, żeby nasze życie miało sens albo to, co robimy, żeby miało sens.
No właśnie. Jedną z książek, którą zawsze polecam wszystkim, jest książka "Esencjalista". Grega McKeowna. I podtytuł w dosłownym tłumaczeniu z angielskiego ("The
Disciplined Pursuit of Less"), czyli "Zdyscyplinowane dążenie do tego,
aby robić mniej". Mniej, ale lepiej. Autor w tej książce próbuje wytłumaczyć,
że często sukces kogoś potem powoduje jego porażkę. Sukces często jest efektem tego,
że osoba musiała się skupić na czymś, coś zrobić dobrze i dzięki temu właśnie
osiągnęła sukces. Następnie, jak już osiągnęła ten sukces, ma tyle możliwości, że nagle się rozmywa, zapomina o tym, co doprowadziło tę osobę do tego miejsca. I jak się rozmywa i zaczyna te wszystkie możliwości badać, eksplorować i iść w te wszystkie kierunki, to przestaje iść w ten właściwy kierunek, ten który dał jej sukces. A to prowadzi koniec końców do porażki.
Ja muszę się przyznać, że chyba nie czytałam tego "Esencjalisty" albo bardzo, bardzo
dawno temu, ale rozumiem, że ta cała książka naprawdę mówi o tym jednym, czy on tam
dodaje jakieś praktyczne porady, czy on tylko mówi o tej idei i właśnie skupienia na
tej jednej rzeczy. No Magda, książka "Mniej, ale lepiej" skupia się na każdym
aspekcie naszego życia, bo to łatwiej powiedzieć, a dużo trudniej zrobić. Trochę tak
samo jak ta książka Cala Newporta "Deep Work" czy "Praca w Skupieniu". Masz pracować
w skupieniu i koniec. No wiesz, wystarczy ten jeden paragraf i całą książkę masz
wytłumaczoną. Ale to chodzi o to, że trzeba wiedzieć, co zrobić, aby móc pracować w skupieniu. Co wpływa na to, że się to nie udaje. Tak samo z tym, żeby było mniej, ale lepiej. No tak jak już powiedziałem na początku, to potrzeba niuansów i potrzeba się na tym nieźle zmóżdżyć. W drugiej części tego podcastu opowiem też o naszym podejściu do Nozbe. I tutaj jest taka sama sytuacja,
że często klienci od nas wymagają niesamowicie wszystkiego. Żebyśmy mogli to im
dostarczyć, a jednocześnie, żeby interfejs był prosty, ale te funkcje, my musimy się
nieźle zmóżdżyć. Musimy zastanowić się, co zrobić, żeby spełnić oczekiwania klientów i
jednocześnie pilnować tej prostoty. W tej książce "Esencjalista" autor daje dużo
przykładów. Jest taki fajny przykład osoby, która została promowana na wyższe
stanowisko i nagle dostaje mnóstwo, wiesz, spotkań, no tak w korporacji,
mnóstwo spotkań, mnóstwo rzeczy, mnóstwo zaproszeń. I ta osoba skoro dostała ten
awans, to się poczuwa, że powinna to robić, że powinna chodzić na te wszystkie
spotkania. To nie jest tak, że musi, no ale poczuwa się. I w którymś momencie ta
osoba jakby czuje takie po prostu przepracowanie, depresję i w ogóle ma ochotę poddać
się i rzucić tę pracę. Ale rozmawia ze swoim mentorem, który jej radzi, ale to się zwolni wewnętrznie. a ona to jak to zwolnij się wewnętrznie. No to znaczy
wewnętrznie się zwolnij, czyli dalej trzymaj to stanowisko, które masz, rób to co masz
robić, ale próbuj znaleźć te rzeczy, które uważasz, że są najważniejsze, kluczowe do
tego stanowiska, w tym stanowisku. Te, które spowodują, że firma będzie lepiej rosła
i tylko na tym się skup. Pozostałe zignoruj. Przestań chodzić na pewne spotkania,
przestań brać udziału w pewnych rzeczach, po prostu jakby pewne rzeczy odpuść, ale
oczywiście w sposób elegancki, czyli po prostu tutaj jakby coś wydeleguj, tutaj daj
feedback, tutaj nie przyjdź na spotkanie i oczywiście to było bardzo trudne dla tej
osoby, no bo wiadomo, poczuwała się, ale zaczęła to robić, zaczęła mówić "to tutaj
nie, tutaj mnie nie będzie, tutaj nie mam potrzeby, tutaj są moje notatki" i tak
dalej i tak dalej. I nagle to osoba ma czas na robienie tych rzeczy swoich,
tych rzeczy, które są fajne, które spowodowały jakby frajdę jej z tej pracy i
poczucie spełnienia. I już nie jest tak, tak jakby nie cisnął już jej wszystkie
strony. Efekt? Ludzie nawet w sumie nie zauważyli, że tej osobie nie ma w tych
wszystkich miejscach. Ludzie przyzwyczaili się do tego, że tak jest, po czym ta osoba
robiła swoje i osiągnęła dużo wyższe wyniki swojego działu niż w ogóle zamierzyli. I
dlatego, że skupiła się nad tym, co powinno być zrobione i dostała największy bonus
w karierze. Czyli wewnętrznie się zwolniła, wewnętrznie odpuściła pewne rzeczy,
które uznała, że nie są kluczowe, do tego, żeby pójść dalej i robić coś lepiej.
Rozumiem, no właśnie też z tą prostotą i z tym esencjalizmem, o którym mówisz, mi
się też bardzo kojarzy to pojęcie minimalizmu i to podejście minimalistyczne do życia.
I wiadomo, że ono może być w różnych aspektach. Minimalizm taki praktyczny i
fizyczny, jeśli chodzi o ilość przedmiotów, ilość rzeczy, które masz ze sobą.
Ja na przykład bardzo, bardzo lubię to podejście i ono mi pomaga w życiu i
odstresowuje mnie. Jeżeli mam mniej przedmiotów, mniej mebli, to mam wrażenie,
że niosę na plecach jakiś lżejszy worek z tym ciężarem i to na przykład bardzo
mi pomogło, że kiedyś ze swoją rodziną postanowiliśmy przeprowadzić się z Polski do
innego kraju i wtedy doprowadziliśmy do tego, że całe nasze życie upchnęliśmy w
Fordzie Focusie kombi i to było takie wyzwalające i takie fajne, że możesz powiedzieć, że tak naprawdę wszystko to, co jest dla Ciebie najważniejsze,
czyli Twoja rodzina, Twoje zwierzęta, jeden nawet rower dla dziecka wzięliśmy i to
się wszystko zmieściło w jednym samochodzie. Naprawdę to było takie super uczucie
pozbywanie się tych starych jakichś pierdół, jakichś niepotrzebnych rzeczy, jakichś
ciuchów, których nigdy nie nosiłam, jakiś kurtek, jakichś, nie wiem, podniszczonych
butów, których mi było żal oddać komuś, więc no, to było takie bardzo, bardzo fajne.
No, ale to jest ten aspekt
fizyczny, tak, jeśli chodzi o przestrzeń. I to też wiadomo, że byt kształtuje świadomość i jak jeżeli jesteś w zagraconym, bezładnym, chaotycznym środowisku, to też trochę to wpływa na to, jak myślisz i jak działasz. I tak, to jest to jedna, to fizyczna, a druga,
to jest minimalizm ten taki bardziej w pracy, bardziej w działaniu i w myśleniu,
że chodzi o to, żeby po prostu robić mniej, ale te rzeczy, które faktycznie
doprowadzą się do celu, żeby wybierać, tak jak sobie wybierasz rzeczy, nie wiem,
ciuchy, które zostawisz, to tak właśnie jak powiedziałaś. Żeby wybierać sobie te
rzeczy, które faktycznie mają dla ciebie wartości, nadają twojemu życiu jakąś
wartość czy sens. Wiesz, ciągle wiele osób dziwi, to jest ciągły temat, że ja
pracuję głównie na iPadzie, że moim głównym komputerem jest iPad.
Ten podcast nagrywam na Macu Mini, bo tutaj mam ustawione wszystko właśnie po co to
nagranie. Ale moim głównym, moją główną pracę wykonuję na iPadzie. I ten iPad jest
takim trochę dla mnie minimalizmem. Bo wtedy mam otwarte mniej aplikacji na raz.
Mam mniej okien, które mi przeszkadzają. Jakby mam w ogóle fajnie to rozdzielone. Wiem
gdzie, które w ogóle są otwarte. I wiem wtedy, w którym jestem w trybie pracy.
co mam teraz zrobić, co zrobię potem i tak dalej. No i kolejna rzecz. Ten iPad
powoduje, że na przykład mam dużo automatyzacji, czyli skróty. Między innymi też fajny
skrót do Nozbe opublikowałem. Zresztą podlinkujemy do odcinka. Można tam w tym skrócie
m .in. dodawać wiele zadań naraz. Bardzo fajne albo użyć w ogóle Siri. I właśnie te
skróty To jest kolejna rzecz, gdzie ja po prostu stale je poprawiam, stale je
ulepszam. Dlatego, że widzę, że coś mogę zrobić szybciej, coś sprawniej. I to
powoduje, że mam jeszcze bardziej obniżoną właśnie tę barierę wejścia, że nie muszę
czegoś bezmyślnie robić. Po prostu coś tam wpisuję, skrót robię jakąś tam magię i
potem tam wrzuca i tak dalej. Dlatego Powtórzę, że dla mnie pracę na iPadzie, takim
narzędziu, które jest trochę ograniczone, ale jednocześnie powoduje, że jest mi łatwiej
się skupić. Jest takim moim minimalizmem, jest takim moim esencjalizmem,
jest takim moim less, but better, lepiej, ale mniej, że po prostu wygodniej mi się
tam pracuje i naturalnie, albo naturalniej, wpadam w stan skupienia. No tak,
bo to właśnie O to chodzi, że gdy robisz dużo rzeczy naraz, gdy uprawiasz ten
sławny multitasking, to twoje zdolności poznawcze,
pamięć, koncentracja, to wszystko spada. Po prostu tak mówią wszystkie badania naukowe,
jak nie wiem, bo kiedy ludzie robią wiele rzeczy naraz i mają jednocześnie tam
poprzepinane jakieś diody i ich mózg jest badany, po prostu on zwalnia, jego obroty
zwalniają, bo on nie jest w stanie robić tyle rzeczy. Więc to skupienie na jednej
rzeczy
jest takim warunkiem koniecznym, żeby faktycznie efektywnie działać.
Wiem, że czasami się nie da w tym chaosie i w tej liczbie przychodzących bodźców i
informacji, ale myślę, że właśnie celem samym sobie powinno być to, żeby dążyć,
żeby robić jedną rzecz na naraz i skoncentrować się na niej.
Tak do tego wiesz, jak już w tym podkaście opowiadaliśmy w poprzednich odcinkach,
zachęcam do odsłuchania, kiedy opowiadaliśmy o moim idealnym tygodniu.
Tak, gdzie opowiadam o tym, jak w różne dni tygodnia różnie pracuję. Że robię różne
rzeczy. Że mam dzień na marketing, dzień na produkt. Dzięki temu, tak jakby samemu
się ograniczam, że tygodnia zajmuje się tymi rzeczami i tyle. To powoduje raz,
że nie muszą podejmować decyzji dodatkowej, czym się mi się zajmuje, co ma mi się
zrobić. No bo dzisiaj jest ten dzień tygodnia, więc robią te rzeczy.
Dwa, od razu wtedy przygotowują sobie te zdania na ten dzień i nimi się zajmują.
I trzy, jakby Mamy po prostu przed nosem co mam do zrobienia, więc to bardzo,
bardzo upraszcza, to bardzo pomaga mi się skoncentrować. W ogóle mi się wydaje,
że to jest problem obecnego społeczeństwa, że mamy za dużo opcji, za dużo wyborów i
jakby tyle wyborów trudno nam się skoncentrować, bo to wszystko brzmi fajnie i
wszystko w ogóle jest fajne, ale to wszystko fajne nie wszystko trzeba robić.
Mam Ci taki przykład, teraz wyjeżdżam na dwa tygodnie i z tego powodu kolejny
odcinek podcastu będzie za cztery tygodnie, tak że robimy przerwę w podkaście, ale
wrócimy w maju. Ale teraz właśnie przed wyjazdem skupiam się nad tym, aby wszyscy w
zespole mieli co robić. Nie mogą robić nic innego, nie mam innych decyzji do
podjęcia. Robię i przygotowuję, jak już wyjadę to koniec, więc mam naturalną barierę,
naturalną granicę, która pomaga mi się skoncentrować.
Dokładnie. I też czasem ktoś może myśleć, że jak to się jest proste i jak coś nie
jest skomplikowane i złożone, to być może jest gorsze albo jakieś płytkie. A to nie
o to chodzi, że właśnie ta prostota pozwala zgłębić się na tej jednej najważniejszej
rzeczy i myślę, że do tego właśnie powinno się dążyć.
No dobra, to później jeszcze o tym powiem właśnie, o ilości narzędzi. A teraz
jeszcze a propos książek, bo tutaj obiecaliśmy, że się trochę podzielimy literaturą.
Jeszcze też tutaj samo po prostu, aż się narzuca ta sławna książka "The One Thing".
Tak jest właśnie dla tych, którzy oglądają, pokazują książkę do kamery. "The One
Thing", jedna rzecz, Gary Keller i Jay Papasan i tę książkę można streścić już w
formie jednego paragrafu i właśnie jednego pytania fokusującego, skupiającego, które
brzmi "Jaką możesz zrobić teraz jedną rzecz, taką, że jak ją zrobisz, wszystko inne będzie łatwiejsze lub w ogóle niepotrzebne." I to pytanie jest świetne. Ja bardzo lubię to pytanie, bo ono naprawdę każe Ci się zastanowić. Z tych rzeczy, które mam do zrobienia dzisiaj, która bardziej popchnie mój projekt, albo najbardziej spowoduje, że teraz Magda na przykład będzie miała mniej do zrobienia, a będzie mogła zrobić coś innego, albo Emilia będzie mogła zrobić to, ale wtedy nie będzie musiała robić już tamtego, albo że Paweł nie będzie musiał robić tego, ale będzie mógł robić coś innego, co nam pomoże w promocji Nozbe. Czyli co mogę zrobić, aby komuś coś uprościć, albo spowodować, że jak już to zrobię, to w ogóle nie trzeba będzie tego robić nigdy więcej. I to jest takie pytanie,
które naprawdę potrafi priorytety przestawić. Bardzo lubię to pytanie.
Dokładnie. Jeżeli mówimy jeszcze o różnych bohaterach, autorach i książkach, teraz jak
się przygotowałam, przypomniałam sobie, że jest taki pan, który się nazywa Leo
Babauta. I on stworzył książkę i właśnie blog Zen habits i on również,
on jest takim minimalistą na maksa, sobie myślę, że obsesyjnym minimalistą,
ale naprawdę to jak on sobie ustawił życie, bardzo was zachęcam do wejścia na jego
blog, no wiadomo, tam wszystko jest po angielsku, ale to jak on sobie ustawił każdą
najmniejszą rzecz, żeby zminimalizować na maksa ilość decyzji,
jaką musi podjąć - bo on uważa, że im mniej decyzji, tym więcej energii i właśnie więcej tego poczucia kontroli, im więcej prostoty i im mniej decyzji musisz ciągle podejmować,
im więcej sobie bardzo prosto przygotujesz, tym masz dużo mniej stresu i więcej
uważności, bo on tam też trochę mindfulness i buddyzmu w to jeszcze wplata. On ma dokładnie ustawiony dzień, on je tylko chyba cztery czy pięć typów
posiłków, żeby nie musieć myśleć, jego menu składa się z bardzo ograniczonej liczby
potraw. Jest weganinem.
Nie wiem, zawsze ma właśnie swoje rytuały, ale bardzo proste, bez żadnych przegięć.
Cały czas dąży do tego, żeby upraszczać sobie i wszystko, co zbędne, usuwać, a
co jest takie powtarzalne, układać sobie w rutyny, żeby mieć więcej przestrzeni na te
kreatywne rzeczy.
Do tego jeszcze właśnie bardzo zachęca do tego, żeby sobie blokować czas, to o czym
ciągle mówimy i ciągle to wałkujemy, żeby sobie zablokować czas i obiecać sobie, że
teraz będziesz nad tym pracować i żeby się odłączyć, wyłączyć powiadomienia i skupić
się na tej jednej rzeczy i ją skończyć. I to wtedy daje tyle poczucia satysfakcji i
taki zaszczyt energii, że można ruszać dalej. On też mówi na przykład,
że generalnie wszystko zmniejszyć,
wszystko poświęcić się jak najmniejszej ilości rzeczy w życiu. On stawia na rodzinę,
na pracę i na pasję i więcej rzeczy po prostu go nie interesuje.
Także też bardzo, bardzo ciekawy człowiek. Myślę, że może trochę przegina, chociaż nie
wiem, może właśnie to jest ten kierunek. No wiesz, on podjął decyzję, gdzie ma być
więcej, a gdzie ma być mniej. Ma mało rzeczy, ale dużo dzieci. I chyba ten
minimalizm mu pomaga prowadzić taką dużą rodzinę. Pamiętam, on kiedyś popisywał swój
wyjazd w Europie ze swoimi wszystkimi dziećmi. Jak on wleciał do Europy i o niej
każdy z nich, uważaj Padniesz Magda, każdy z nich miał własny mały plecaczek.
I koniec. To był cały bagaż, jaki oni mieli. Każdy wyjechał na miesiąc do Europy i
każdy miał swój plecaczek i swoje rzeczy w tym plecaczku. I oni, wiesz, praktycznie
co dwa dni prali te swoje rzeczy, bo mieli takie ciuchy, które łatwo można było
wyprać i wysuszyć i tak dalej. No ale byli latem, Więc jakby nie potrzebujemy
jakichś super ciepłych ciuchów, no bo w Europie latem jest w miarę ciepło i po
prostu podróżowali tylko z małym plecakami. I jak tak sobie pomyślałem,
że to już, kurczę, jest inny poziom, nie?
No, myślę, że teraz Ryanair to już wszystkich zmusił do takiego podejścia.
Ale to jest dla mnie takie ciągle ćwiczenie. Na przykład sam ostatnio kupiłem nowy plecaczek, właśnie taki 15-litrowy, mały, do którego zmieściłem się na czterodniowy wyjazd. I nawet nikt Mi nie kazało,
ale tak celowo włożyłem go do tego miernika Ryanaira, żeby wszedł do tego miernika
bez problemów. I spoko, więc znaczy, że na pewnym legalu miałem minimalistyczny
plecaczek i to mi wystarczyło na czterodniową podróż. Miałem ciuchy, sprzęty, wszystko,
iPada, no wszystko, wszystko. Nie ukrywałem, że mi się to po prostu podobało, takiego
podejście, mnie zainspirowało. A szczególnie podoba mi się, że wszystkie dzieciaki też
są odpowiedzialne za swoje ciuchy, Słyszą wie pracę od dwa dni i tak dalej, więc
jakby mogą dzięki temu podróżować łatwiej, mogą tachać cały swój bagaż przez cały czas,
no bo to są małe, lekkie plecaczki. No bardzo, bardzo minimalistyczne podejście.
No i on właśnie już podsumowując temat Leo Babauta, mówi, że minimalizm to nie
jest brak czegoś, tylko to jest po prostu idealna ilość czegoś.
Taka idealna. Tak, Ale właśnie przejdźmy naturalnie do tego, że to jest świadomy
wybór, to, co chcę mieć, albo to, co chcę używać. versus to, czego nie chcę, świadomie odrzucam. I to jest takie świadome podejście. I tak samo w produktywności. Ja zawsze tłumaczę ludziom, że świadomie należy edukować sobie bariery wejścia. To, że Leo Babauta ma czegoś mniej, to ma mniej rzeczy, na którymi musi myśleć. Czyli jego bariera wejścia, jeżeli chcę napisać jakiś wpis na swojego bloga na przykład, to po prostu otwiera laptopa, ma tam konkretną aplikację, w której pisze wpis na bloga, zawsze ten sam proces. Jakby wszystko ma to uproszczone, jest minimalizowane. I tak samo ja wszystkim mówię, że bariera wejścia jest największym problemem, dlatego że my jako ludzie jesteśmy strasznie inteligentni. No naprawdę wszyscy jesteśmy bardzo, bardzo inteligentni I to działa na naszą niekorzyść, bo potrafimy się ze wszystkiego wyłgać. Albo wszystko sobie wytłumaczyć, że "A, to potem", albo coś.
No na przykład, ja muszę wyjść, pobiegać. No tak, ale musiałbym te buty wyjąć, one
są tam, a z drugiej strony te moje spodenki jeszcze nie są trochę za suche. Albo
ta koszulka to nie jest ta, którą chciałbym, bo inna jest w innym miejscu, może w
brudach. No i w tym momencie, no to nie mogę iść, biegać. Potrafimy sobie Wszystko
wytłumaczyć, nie?
Podczas gdy jeżeli te ciuchy masz przygotowane, one tam na ciebie czekają, nie? Te
buty na ciebie czekają, właściwie możesz się o nie potknąć. No to wtedy idziesz
biegać, nie masz możliwości powiedzenia, nie, nie masz wyjścia. Inna sprawa jest, że
ostatnio miałem dużą motywację do biegania, bo przy okazji ja czytam audiobooki, czyli
"Słucham książek, jak biegam" i ostatnio słucham taką fajną książkę "Careless people" o
facebooku bardzo polecam i tak mi się spodobała, że zamiast 6 kilometrów pobiegłem 10
kilometrów, pobiegłem dłużej, bo chciałem dłużej słuchać tej książki, więc mam jakby
dodatkową motywację, nie tylko być w formie, ale też posłuchać fajnej książki.
To samo jest z pracą, nie? Jeżeli musisz zrobić coś naprawdę ważnego i takiego
trudnego i wymagającego, to nagle znajdujesz sobie Mnóstwo rzeczy, a musisz tu
sprawdzić maila, to musisz szybko do kogoś zadzwonić, tutaj musisz, nie wiem, robisz
jakieś bardzo płaskie i wyszukujesz sobie bardzo szybkie, łatwe rzeczy, żeby coś tam
robić, ale żeby jednak nie podejść do tego ważnego tematu,
który popchnie do przodu twoje sprawy. Ale jak już mówiłem, że ja jestem jednym z
najlepszych w temacie prokrastynacji, uważam, że ja bardzo fajnie jak by były
mistrzostwa świata w prokrastynacji, ja bym był jednym z kandydatów na mistrza świata.
Po prostu tyle razy ile to mi się zdarzało, że właśnie mam coś dużego napisania i
wtedy klops, mam tyle tematów, które rzeczy... Ojej. Nagle widzimy,
że Michał odpowiada na wszystkie komentarze w Nozbe. Tak, tak, dokładnie, dokładnie.
Nie by Michał obiecał mi ten duży temat, a zamiast tego odpisuje nam mnóstwo
komentarzy w Nozbe. To znaczy, że prokrastynuję, nie? Tylko, że dla mnie ten czas to
jest taka rozgrzewka, wiesz, że ja wtedy odpowiem na duże komentarze, to jakby się
rozgrzeję. Po czym usiądę nad tym dużym tematem już wtedy, bo wtedy jestem rozgrzany
jakby gotowy, wszedłem w wir pracy i wtedy siadam do tego dużego tematu. Więc należy
siebie znać, należy wiedzieć, jak się funkcjonuje i należy też wiedzieć, co powoduje,
że, jak zacznę pracować nad tym dużym tematem, jakby co mnie triggeruje,
że w końcu zabiorę się za ten duży temat. Tak naprawdę chyba chodzi o fajny właśnie
plan, rutynowy sposób planowania.
To jest chyba ta twoja ulubiona metafora czy historia czy anegdotka o tym, jak planować dzień.
I to jest ta historia, że jest słoik i masz do wyboru duże kamienie, małe kamyczki,
żwir i piach. I jeżeli najpierw sypiesz piach i żwir, no to już te duże kamulce ci
się nie zmieszczą, a te duże kamulce to są twoje dwa czy trzy najważniejsze zadania
na ten dzień. A jak zaczniesz i ładnie sobie rozplanujesz czas, zablokujesz sobie w
kalendarzu czas na te trzy głazy, to wtedy już ten piaseczek i ten żwirek sobie
jakoś tam się pomiędzy szczelinki dostanie i na sam koniec dnia możesz spokojnie się
zająć tymi dodatkami, które pewnie są konieczne, ale jednak nie tak wartościowe,
jak te trzy najważniejsze, czy dwa. No właśnie, to jest bardzo ważne, nie? Znowu są
osoby, które na przykład z rana od razu robią jakieś duże tematy, ale ja na
przykład wiem, że ja tak nie mogę. Ja potrzebuję jakieś krótkie spotkanie, krótkie
tematy, kilka właśnie komentarz odpisać w Nozbe, dać jakiś feedback po to, żeby się
rozgrać. Ja na przykład w środku dnia lubię pracę zajmować się dużymi tematami. Tak
między 11 a 14 to jest taki mój sweet spot, to jest mój czas na pracę w
skupieniu. Wtedy najlepiej mi to idzie. Tak, ale masz to zablokowane, tak? To jest
wszystko zaplanowane i świadome, tak jak powiedziałeś, że to jest świadoma decyzję. No
znowu, tutaj jest kwestia właśnie, żeby się poznać w tym temacie, prawda? Mówiąc o
tej barierze wejścia, to my też właśnie, obniżając ją maksymalnie,
Tworzyliśmy Nozbe, żeby taka umieliśmy ideę w zasadzie, nie my tylko Michał,
żeby tworząc Nozbe to 18 lat temu, żeby jeżeli ktoś chce zacząć w Nozbe,
jeżeli ktoś chce dodać zadania, coś zrobić, zaplanować, to każda rzecz, dodanie
projektu, utworzenie zadania, dodanie kogoś do zespołu, to jest po prostu jeden ruch,
żeby nie tworzyć tej bariery wejścia, żeby kogoś nie odstręczać od tego, żeby sobie
zaplanować i zacząć działać. No to jest postawa w ogóle, żeby to wszystko miało ręce
i nogi, nie? No ja pamiętam pierwszy taki większy opis mojej aplikacji przez
dziennikarza, który ją odkrył. To historia Nozbe. To było dziesięć dni po tym, jak
18 lat temu uruchomiłem Nozbe. Taki pan Mark Orchant, świętej pamięci już teraz,
napisał taki artykuł o Nozbe, że Nozbe to jest GTD app, czyli aplikacja to getting
things done, that keeps it simple, czyli która upraszcza ten system. I to było coś
takiego, że pomyślałem sobie, ten pan mnie rozumie, ten pan wie o co mi chodzi.
No i było właśnie tak, że ta prostota była początkiem sukcesu Nozbe. Nadal jest
właśnie o to chodzi, że to nadal jest nasza główna karta przetargowa. To nie jest
ograniczenie czy problem, to jest funkcja, to jest ten feature tak zwany. To
dokładnie, to jest ta funkcja, to jest ten feature. Bo zresztą posłuchajmy dzisiaj od
jednego z naszych nowszych klientów, nowej użytkowniczki, przedstawiam Olę
Ważny z iMada. Posłuchajmy, jak oni używają Nozbe. I potem przejdźmy do tych głównych
cech Nozbe, tego naszego narzędzia, które upraszcza pracę i pomaga się skupić.

Cześć, nazywam się Aleksandra Ważny i jestem zastępcą dyrektora sprzedaży w
firmie iMad. Jeżeli chodzi o używanie Nozbe, to przede wszystkim potrzeba, z której
zrodziło się korzystanie Nozbe, to praca na różnych projektach z różnymi działami,
które z nami kooperują. I mieliśmy niemałe wyzwanie, żeby po prostu połączyć tutaj
wszystkie komunikatory tak, aby każdy mógł znać swoją odpowiedzialność w zadaniu i nie
ukrywając dość długo szukaliśmy tutaj dobrego rozwiązania i tak natrafiliśmy właśnie na
Nozbe. Praktycznie w ogóle nie wymieniamy maili. Jeżeli chodzi o kwestie tematów
projektowych, wszystko odbywa się przez Nozbe, więc tutaj jeżeli chodzi o korzystanie
i taką łatwość z korzystania, no to tutaj Nozbe jest pierwsza klasa i nie muszę
wysyłać dodatkowych maili, dzwonić, dopytywać. Wszystko odbywa się tam,
łącznie z załącznikami, co jest też świetne, ponieważ mamy tutaj nie lada wyzwaniem
organizacji przy wysyłce dużych lików, a tutaj możemy dołączyć do konkretnego zadania
i mamy tutaj wszystko pod kontrolą. No ład, no laurkę nam Pani Ola wystawiła.
No, ale wracając do Nozbe i jakby naszym celem jest to,
żeby sprawić, żeby rozpoczęcie pracy i rozpoczęcie planowania było tak łatwe, że po
prostu automatycznie wchodzisz w to i zaczynasz to robić. I chodzi o to, żeby nie
administrować swoją pracą, żeby nie spędzać czasu na zarządzaniu robotą, tylko na
robieniu roboty. Jeżeli ktoś oglądał odcinek poprzedni, gdzie Michał rozmawiał z
Markiem Jankowskim, z mała wielka firma,
to nawet właśnie Marek mówił, że on wybrał, mimo że próbował inne aplikacje,
ale te wodotryski i ta liczba funkcji i opcji były dla niego dekoncentrujące,
więc wybrał po prostu jak najprostszą appkę, żeby opcje nie odciągały go od
realizowania zadań, bo zawsze jest ta pokusa, a tu sobie dodam taga, a tu sobie
jeszcze pokoloruję, a tu utworzy jakąś tam, nie wiem, wodospad czy tam, jak to się
nazywa, takie, żeby coś mi się rytuał, a tu jeszcze to, a tu jeszcze sobie
poukładam, a tu pozarządzam i tak naprawdę mija pół godziny, a my głównie zarządzamy,
a zadania nie zrobione. Więc tak myślę sobie, że ta większa liczba opcji, już tak jak
mówiliśmy, że dekoncentruje i wywołuje jakieś, no to są takie decyzyjne zmęczenie i
chyba to nie jest to, na czym powinno zależeć osobie,
która chce po prostu odhaczać zadania.
I jak pamiętam ten, pamiętam początek #HistoriaNozbe,
to było tak, że ja wcześniej używałem, używałem różnych innych aplikacji i pamiętam,
że taka prosta rzecz. Dodanie zadania to było nie jakiegoś długiego formularza. I ja
pomyślałem sobie, nie, no to tak nie może być. Ja chcę tylko dodać zadania, ja chcę
wpisać nazwę zadania, wcisnąć enter i to powinno być dodane. I co więcej, po
dodaniu tego zadania, kursor powinien mieć z powrotem w tym samym miejscu, żeby w
kolejnym formularze, żeby mógł ewentualnie dodać kolejne zadania, a jeżeli nie, wciskam
escape i pracuję dalej. I to było w ogóle kluczowe dla mnie podczas budowania
pierwszej wersji Nozbe i potem i wszystkie inne decyzje tak samo wyglądały.
I to jest ciekawe, kilka lat temu zastanawialiśmy się, czy możemy robić Nozbe źle,
bo już nie mamy tyle u klientów, albo u klienci tak szybko nie przychodzą, mamy
dużą konkurencję, są te wszystkie inne aplikacje. Właśnie Marek opowiadał, że
też to była aplikacja, konkurencyjnych, już teraz nie pamiętam, którą, ale testował jedną z aplikacji i i
wrócił do Nozbe, bo i to dużo klientów tam to mówiło, przechodziło do Nozbe, wracało
do Nozbe, po Nozbe było dużo prostsze i tymi wszystkimi funkcjami, wodotryskami,
tym wszystkimi rzeczami nie motywowało ich do pracy,
bo po prostu było ciągle tyle rzeczy do tutaj jakby tyle opcji, tyle wszystkiego,
można tak fajnie ten system ustawić i to fajnie zrobić, a potem nie ma, jak robić,
nie, albo nie, nie zdąży się zrobić, nie, a w Nozbe nie masz wymówki,
tak jak powiedział Marek, w tym odcinku, po prostu masz zadanie, trzeba je zrobić,
jakby koniec, nie możesz się tym bawić tym zdaniem, ty masz teraz jakby Nozbe,
pokazuję, zrób teraz to, nie, i to jest takie fajne, że nasi klienci sami nam to
powiedzieli, że oni wrócili do nas, pomimo tamtych aplikacji, które mają dużo więcej
funkcji i tak dalej. I my ciągle rozbudowujemy Nozbe o nowe funkcje, mamy dużo
fajnych funkcji, ale one są na tyle schowane, że tylko osoby jakby zaawansowane
spokojnie odkrywają z czasem używania Nozbe. I to też jest taki kolejny element,
żeby... - Ale one nie są konieczne do tego, żeby... - I trzeba one nie są konieczne,
tak. Nie, to tu Magda, ty zawsze mówisz, jak robisz demo, nie? Zresztą zapraszamy na
nozbe.pl na demo, żeby z Magdą porozmawiać odnośnie wdrożenia Nozbe u was, w zespole
czy w firmie. I właśnie Magda często opowiada, że jeżeli się już odpowiednio
rozplanuje projekty, zdania i się w komentarzach będzie komunikować, to właściwie
większość rzeczy jest ogarniętych, więcej nie trzeba. Potem dodatkowe parametry, zdania
czy coś takiego, tak, fajnie. Można ustawiać jakieś powtarzalności, można może na coś
tam jeszcze, można szablony nawet stworzyć na ten podcast też, przecież mamy szablon,
ale tak naprawdę samo to, że już wszystko uporządkowane, że wiemy, gdzie są zadania,
wiemy, gdzie są komentarze, to co Marek powiedział w zeszłym tygodniu też, że Marek
jak nagra podcast, wrzuca ten podcast do zadania i potem widzi, że tam,
a z jego asystentka i ta i osoba, która montuje podcast tam już się komunikują i
robią to wszystko i to się dzieje poza nim, ale on tam zawsze może wejść i
zobaczy, jak to wygląda, to powoduje, że on może skupić się na kolejnym odcinku, na
przygotowaniu kolejnego odcinka, na przygotowaniu treści, na promocji, na innych
rzeczach, podczas kiedy tam już się dzieje i on zawsze tam może sprawdzić, czy tam
się dzieje.
Więc ja nie chciałbym nigdy zrezygnować z tego, że Nozbe jest narzędziem,
który odejdzie od tej prostoty i do czego zmierzam, żeby narzędzie wyglądało na
proste i wyglądało, że ma mało funkcji na początek, trzeba się na tym nieźle
napracować i, jak mówiłem na początku tego odcinka, nieźle się zmóżdżyć, bo dużo
łatwiej jest zaprojektować, uwierzcie, już 18 lat to robię, dużo łatwiej jest
zaprojektować jakąś funkcję w ten sposób, że o, tutaj już klient sobie poradzi i znajdzie - ale wtedy zwalamy winę, powodujemy, że osoba, która jest klientem, ona ma nagle zrozumieć, ona ma nagle wykumać, ona ma nagle ustawić to, a to jest nasza praca.
Więc nasza praca jest przygotować to tak, żeby dla tej osoby z zewnątrz,
to było dla klienta, który używa naszej aplikacji, to wyglądało prosto, podczas kiedy
w tle, w back-endzie, w kodzie, dzieją się magiczne rzeczy. Ale dla tej osoby to
ma wyglądać, że to jest proste. No i też warto powiedzieć i tak sobie samemu przed
sobą przyznać, że zwykle chcemy prostoty, kiedy siadamy do pracy,
albo jeżeli ludzie siadają do pracy, to manager by chciał, żeby oni robili tę pracę.
I tak samo każdy, jak przychodzi to po prostu dajcie mi to na talerzu i ja to
ogarnę. A jeżeli jest jakiś, nie wiem, manager czy kierownik, który jest bardzo wkręcony w technologię i on właśnie chce tutaj mieć narzędzie, które będzie miało i to, i to, i taką funkcję, i taką, i pod, pod, pod projekty, i nadtagi, i, nie wiem, wszechkategorie,
to będzie przytłaczające i on chce super, super rzeczy, a jego ludzie chcą tylko
prostoty, jego ludzie, jego pracownicy po prostu chcą wiedzieć, co mają zrobić, na
kiedy i dostać odpowiednie narzędzia, żeby to wykonać, a nie chcą skomplikowanych
narzędzi, nie chcą mikro-managementu, chcą odhaczyć i przejść dalej. Tak?
To jest takie właśnie hasło, które kiedyś Błażej Goraj, jeden z naszych ambasadorów
powiedział, że twoi ludzie chcą prostoty. To, że ty jesteś super wkręcony w
technologię, OK, sam dla siebie, ale pracownikom, kolegom, daj po prostu proste
narzędzie. Magda, znowu zareklamuję twoje demo i powiem do wszystkich,
którzy nas słuchają, którzy są szefami firmy, którzy często do mnie przychodzą i
mówią "Michał, tak, ja bym używał Nozbe, gdybym miało tę funkcję, tę funkcję, tę
funkcję, tę funkcję" i zaczyna mi wymieniać listę, nie? I część z tych
funkcji my mamy, ale nie tak zaprojektowanych, jak oni to wcześniej widzieli u
konkurencji, a część nie mamy celowo, między innymi celowo, nie mamy podprojektów,
tylko mamy sekcje projektów, zaraz do tego dojdziemy, i podczepiamy Ja tym osobom
mówię, to by się wydaje, że ty potrzebujesz tych funkcji, to by się wydaje, że ty
musisz mieć te funkcje. Oczywiście każdy biznes jest inny, na pewno coś tam jakby
jest, ale często jest tak, że spróbuj wdrożyć coś prostszego.
Zobacz, bo według mnie, ty jako szef firmy, co ty chcesz. To, co nasz inny klient,
Astorga nam opowiadał też w jednym z podcastów mieliśmy jego tutaj testimonial,
że on chce, żeby jego użytkownicy, jego pracownicy używali tej aplikacji tak,
że potem, jak on powie, a może zmienimy aplikację, no nie, nie, nie, aplikacja mnie
zabiera i bo my dzięki tej aplikacji działamy, nie, że, że dla nich to,
że, że oni będą korzystać z tej aplikacji, a często właśnie jest tak, że skoro szef
wymyślił jakieś super narzędzie, jakieś super skomplikowane to potem ludzie się
wkurzają, tracą czas na wdrożeniu, aplikacja jest skomplikowana, wymaga niewiadomo ilu
godzin szkoleń, a i tak potem jest niewygodna w obsłudze, żeby coś dodać. - Nikomu
się nie chce. - Nikomu się nie chce z niej korzystać, nie? Nikomu się chce wpisywać i
potem uczył, a moi niech tego nie daje, ja będę teraz ludzi zmuszał, żeby
wpisywali". No właśnie nie o to chodzi. Nie masz zmuszać. Aplikacja ma być taka,
która powoduje, że ludziom chce się z niej korzystać, że ludzie wiedzą, gdzie mają
kliknąć, że ludzie wiedzą. Tak, ja wolno napisać komentarz w Nozbe, bo wiem, jak to
prosto zrobić, a nie, że ja po wdrożeniu Nozbe stwierdzam, ja będę dalej pisał maile
w tym samym temacie, chociaż mam to rozpisane w projekcie. Więc ty jako szef firmy
chcesz, aby ludzie korzystali z narzędzia, które wdrażasz,
żeby chętnie z niego korzystali. I to jest killer feature, to jest najważniejsze i
tutaj często właśnie się kłócę, że tak powiem, z wieloma przedsiębiorcami,
że te ich wyimaginowane specyfikacje i tak dalej nie prowadzą do dobrych wdrożeń,
bo powodują frustrację u ludzi, powodują kolejna aplikacja, znowu skomplikowana, a nie
chce mi >> Dokładnie, kiedy ja prowadzę swoje konsultacje bardzo często zadaję
pytanie, a jak teraz państwo >> sobie radzą, bo rozumiem, że chcecie noc, bo jak
sobie teraz radzicie i czasami naprawdę pada 10 albo 8 >> aplikacji,
których oni używają do tego, co tak naprawdę przy odrobinie obniżonych jakichś właśnie
>> oczekiwaniach co do tych funkcji można zrobić w jednym narzędziu, w w jednym
prostym narzędziu, oni używają komunikatorów do tego, maila do tego, jakiegoś już
branżowego systemu do tego, do fakturowania i czegoś używają tego,
do projektów używają tego, do własnych, prywatnych rzeczy używają tego. I po prostu
aż jak to słucham, to mi pęka głowa i tak strasznie im współczuję, że oni muszą to
wszystko ogarnąć i że nie wiem z czego wynika to właśnie to dążenie do tego, żeby
żeby mieć tak dużo tych narzędzi, żeby się nie ograniczać i żeby do każdego sobie
brać coś nowego, nie próbując tego skumulować, właśnie i zminimalizować, uprościć i
jakoś bardzo im współczuję tym osobom. I wtedy, jak ktoś taki jest, to jeszcze z
większą gorliwością próbuję zachęcić do naszej aplikacji, do tej naszej metody.
Po prostu układania w pracy, w projekty i zadania i do komunikowania się w
komentarzach. No i to jest to pytanie, czy ty zarządzasz i robisz swoją pracę,
czy zarządzasz przez cały czas narzędziem i tymi wszystkimi aplikacjami? Chyba wiadomo,
co chodzi. Jeszcze tylko na koniec chciałam powiedzieć, że słuchałam sobie ostatnio
wróciłam takich bardzo starych odcinków podcastu Grega McKeowna. To jest właśnie ten
pan, który napisał książkę, o której dzisiaj mówił Michał. I on rozmawiał z Davidem
Allenem, czyli twórcą metodologii "Getting Things Down". I Greg zapytał Davida Allena
"Słuchaj, a skąd ty wiesz, że ktoś dobrze wdrożył tą twoją metodologię GTD?
Skąd ty wiesz, że GTD u kogoś działa?" I on mówi, że on czuje, że jest tak,
że komuś udało się. Udało się jakby może sobie postawić piątkę za wdrożenie jego
metodologii Getting Things Done, wtedy, kiedy osoba potrafi być tu i teraz skupiona
na jednej rzeczy. Bez względu na to, czy to jest w pracy, czy to jest w jakimś
okolicznościach towarzyskich, czy w domu, czy w podróży. Jeżeli jesteś w stanie na
przykład jadąc tramwajem, po prostu usiąść i patrzeć przez okno. Pracując, jesteś w
stanie usiąść i skupić się na jednym zadaniu, rozmawiając z przyjacielem, jest w
stanie patrzeć mu w oczy i słuchać jego historii, a nie mielić w głowie mnóstwo
innych myśli, planów, denerwować się, czy na pewno nie zapomniałeś o tym pracując,
czy właśnie nie przeskakujesz do innych zadań, bo czegoś nie dokończyłeś albo boję
się, że o czymś zapomniałeś. To jest właśnie ten sprawdzian, czy jesteś w stanie być
tu i teraz, a cała reszta czeka na ciebie, ładnie ułożona w systemie i on właśnie
mówił, że ta produktywność i ta efektywność,
to nie chodzi o to, żeby robić dużo rzeczy, mieć dużo projektów i dużo zadań naraz,
teraz, tylko chodzi o to, żeby mieć godne zaufania z system, w którym faktycznie
masz bardzo dużo projektów, bo przecież David Allen mówi, że zwykle osoby mają od
chyba 30 do 70 projektów, a niektórzy mają nawet stówę, Ale to są projekty,
które tam są zaplanowane, spisane, wyrzucone z głowy, żeby kiedyś wejść na tapet i
zostać podjętymi do działania. Natomiast w działaniu powinna być jak najmniejsza liczba
rzeczy, najlepiej ta jedna, najważniejsza, na której teraz pracujemy.
Dokładnie. Dlatego upraszczajmy, skupmy się na tym,
co trzeba zrobić. Zadaję sobie pytanie codziennie, co może ci uprościć? Co może być
łatwiej? Co możesz zrobić łatwiej? - To możesz zredukować. - Co możesz zredukować?
I to też nie chodzi o wielkie gesty, ale czasami o uproszczenie jakiejś małej
rzeczy. - Mhm. - Uproszczenie jednej małej rzeczy. - Dokładnie to mówi też ten Leo
Babauta, że chodzi o proces, żeby codziennie robić mały Kroczek do tej wartości,
do tego jednego. To jest ta cała kwestia iteracji, że po prostu upraszczamy,
upraszczamy, upraszczamy. To tak jak my mówimy o tym podkaście, że jak nagrywamy ten
podcast, to my właściwie prawie przy każdym odcinku nasz szablon tworzenia podcastu
modyfikujemy, upraszczamy. Chcemy, żeby było łatwiej, żeby było przyjemniej, żeby
wyciągnąć wnioski z tego, jak nam idzie i żeby kolejny odcinek był łatwiejszy do
przygotowania, a jednocześnie przyjemniejsze, a jednocześnie dawał większą wartość naszym
użytkownikom i naszym słuchaczom. Także co może Ci się uprościć?
Co to jest sobie to pytanie? Prostota jest, prostota, redukcja bariery wejścia,
esencjalizm, minimalizm służą temu, żeby lepiej robić to,
do czego jesteśmy stworzeni, co powinniśmy robić. I mniej się stresować. I mniej się
stresować. Dokładnie. Także dziękujemy bardzo za wysłuchanie dzisiejszego odcinka i na
koniec mały prezent dla naszych słuchaczy, jeżeli jeszcze nie używają Nozbe albo
jeżeli ich znajomi albo ich znajomi przedsiębiorcy nie używają Nozbe, to warto im ten
link podesłać, bo można mieć Nozbe nawet na 3 miesiące ze darmo. Dziękujemy, że
słuchasz podcastu nie ma biura. W drugą środę rozmawiamy w nim o produktywności i
sposobach na to, by działać mądrzej, ponieważ wierzymy, że praca to nie miejsce, do
którego się chodzi, ale to, co się robi. Mamy specjalny bonus dla fanów audycji i
nie ma biura. Zarejestruj się w Nozbe za pomocą tego linku Nozbe .pl na podcast, a
otrzymasz kryty o wartości 100 zł, który możesz potem przeznaczyć na zakup Nozbe
premium. Nozbe za tysiącom przedsiębiorców i ich zespołom w prosty sposób zorganizować
swoje życie zawodowe i prywatne w jednej aplikacji w prosty sposób. Noc jest
bezpłatne do trzech aktywnych projektów i trzech osób w zespole, więc wypróbuj już
dziś i odbierz bonus, który potem wykorzystasz, aby odblokować nieograniczone projekty.
Jeszcze raz dziękujemy, że słuchasz podcastu "Nie ma biura" i mamy nadzieję, że
szepniesz w tym słówko znajomym. Do zobaczenia i usłyszenia w następnym odcinku.
W międzyczasie, możesz odebrać swoje bonusowe kredyty tutaj. Zapraszam.

Creators and Guests

Magda Błaszczyk
Host
Magda Błaszczyk
Magda praktykuje pracę zdalną w Nozbe od 2013 r. Nieustannie poszerza wiedzę nt. tworzenia zdrowych warunków pracy, produktywności oraz współpracy w zespole. W Nozbe zajmuje się content marketingiem i promocją, a także sprawami organizacyjnymi, tłumaczeniami, obsługą klientów francuskojęzycznych. Dzięki pracy w Nozbe została ekspertką ds. komunikacji asynchronicznej w zespole oraz organizowania firmowych spotkan integracyjnych - wirtualnych i w realu. Współprowadzi podcast ‘Nie Ma Biura’.
Michael Sliwinski 🇺🇦✌️🇪🇺🇵🇱
Host
Michael Sliwinski 🇺🇦✌️🇪🇺🇵🇱
Leading @Nozbe #productivity app | Writing #NoOffice book on #iPadOnly | Blog: https://t.co/vRZY2YrzsE | Husband & father of 3. 🐘 Find me at https://t.co/hHsFpUHwle
Więcej, szybciej... gorzej! Twój system cię sabotuje.
Broadcast by