Jak dbać o relacje w zespole zdalnym - sezon 2 Nie Ma Biura
Witam w Nie Ma Biura - podcaście o pracy, technologii
i życiu z perspektywy firmy, która nie ma
biura. W Nozbe wierzymy, że praca to nie
jest miejsce, do którego się chodzi,
ale czynność, jaką się wykonuje.
Dlatego też od 2007 roku prowadzimy
naszą firmę w stu procentach zdalnie.
Nie ma biura jest sponsorowany przez Nozbe
Teams - aplikację to-do dla nowoczesnych zespołów,
która pomaga osiągnąć im lepsze rezultaty.
Dowiedz się więcej na nozbe.com
"Wiele firm mówi, że rozwój osobisty jest
najważniejszy na świecie i
ludzie muszą się rozwijać… No ale kiedy?
W weekendy? Po godzinach?
Cześć wszystkim.
Witamy was w drugim sezonie naszego podcastu.
Pewnie macie duże zdziwko, że tutaj nie siedzi
Rafał, a z drugiej strony stołu nie widnieje
nasz Michael/ Michał
ale nastąpiła drobna zmiana i teraz
całą władzę tutaj przejmujemy my,
czyli ja - Magda oraz Ewelinka.
Ewelinę pewnie już znacie.
Cześć, dzień dobry wszystkim, bardzo mi miło, że
będziemy teraz my prowadzić podcast
Ten sezon na pewno będzie lepszy, fajnieszy…
wiadomo… Na wyższym poziomie ;)
Tak, oczywiście.
No więc dlaczego taka zmiana?
Bo pomyśleliśmy, że
warto zmieniać, warto eksperymentować i
ciągle Michał i jego punkt widzenia…
i dużo technologii
i Rafał, który też już przecież
miał swój własny podcast i teraz cały
sezon tego, prowadzi z Michałem
anglojęzyczny podcast, więc
my też dostałyśmy swoją szansę.
Dla mnie to też jest element tego, co
lubimy robić w Nozbe czyli rozwoju
osobistego, bo nigdy nie byłam za
mikrofonem ani przed kamerą, więc tak.
Coś nowego, coś nowego.
Ja byłam w dwóch odcinkach
naszego podcastu, ale też była to dla mnie taka
nowość, także fajnie, że teraz mogłyśmy
przejąć, że tak powiem, role prowadzących.
Zobaczymy, jak będzie nam szło, mam nadzieję,
że będzie się Wam podobać.
I tak… wybaczcie nam wszystkie wpadki
ewentualne. Nie będzie żadnych wpadek!
Jesteśmy live
otoczone przez same przyjazne dusze,
które nam tutaj pomagają, czyli na backstage'u
mamy właśnie Rafała, Michała i Marco,
naszego dyrektora artystycznego i jest
jeszcze Kamil - nasz tester i mistrz Nozbe,
który nam robi jeszcze zdjęcia. Mistrz fotografii.
Tak mamy w ogóle superprofesjonalne
studio nagraniowe - jak nigdy, bo w domu,
kiedy nagrywamy - każdy ze swojego domowego
biura wygląda to trochę inaczej, natomiast
tutaj po prostu czujemy się jak w
telewizji, więc jest super. Jeszcze nam odliczali -
robili: za 5 sekund wchodzicie! 5-4-3…
Brakowało tylko takiego klapsa filmowego,
nie?
No to tyle. Teraz troszeczkę ogłoszeń
parafialnych - w zasadzie
nic się nie zmieni, jeśli chodzi o
częstotliwość naszego podcastu - dokładnie
nadal będziemy
gadać z wami w co drugi czwartek
o godzinie 14 - planowo dzisiaj troszeczkę
zmiana, ponieważ tak, jak
Madzia wspomniała, jesteśmy na naszym
zjeździe firmowym, więc dzisiaj taki
odcinek specjalny. Tak i zawsze jesteśmy
live na YouTubie i Facebooku i LinkedIn i na
naszej stronie internetowej niemabiura.pl/live
Tak w czterech
miejscach - a później w piątek jeszcze
troszeczkę podrasowujemy wersję audio i
wychodzi prawdziwy podcast - ten do
słuchania - super profesjonalny,
pocięty, bez tych naszych wszystkich ii i aa
Tak i on jest na Spotify, na apple podcast, na
overcast i generalnie w tych
najważniejszych platformach,
na których słuchacie sobie podcastów.
Tematyka. Nie porzucimy dotychczasowej -
będziemy cały czas gadać o produktywności,
o zespole zdalnym, bo o tym wiemy już
praktycznie wszystko. Ja w Nozbe jestem od
2013 roku, jestem dinozaurami i chyba o
pracy zdalnej wiem prawie tyle, co Michał.
Będziemy też mówić o zarządzaniu, mimo że
nie jesteśmy osobami zarządzającymi, ale
widzimy, jak Michał to robi i jak inne
osoby, które mu towarzyszą, czyli z naszej
grupy dyrektorów
sprawiają, że Nozbe funkcjonuje,
jest coraz lepsze i się rozwija.
Z perspektywy pracowników.
I trochę tematów psychologicznych
postaramy się też poruszyć, ponieważ to
taki nasz konik.
Także będziemy starały się wpleść trochę tej
psychologii, trochę takich
ludzkich czynników.
Jeżeli chodzi o pracę zdalną, jeżeli
chodzi o radzenie sobie z jakimiś
trudnościami…
i mamy nadzieję, że będzie ciekawie. No i
będziemy się starać też o technologii,
bo wiem, że dużo osób to lubi - pewnie
trudne do
prezentacji Michała i Rafała będziemy się
starały ale tak jakby
zobaczymy jak to będzie chyba dużo
też miękkich rzeczy przemyśleć.
Ale nie martwcie się Michał i Rafał
zostaną z nami - to znaczy
pewnie będą nas odwiedzać w
niektórych odcinkach.
Dodatkowo też będziecie mogli oglądać ich
w naszej angielskiej wersji podcastu NoOffice,
którego Live zaplanowany
jest na dziś na godzinę 16:30.
No więc, jak chcecie jeszcze posłuchać
podobnych rzeczy tylko z ust Michała i
Rafała po angielsku, to
zapraszamy za parę godzin.
Dobrze, teraz jeszcze więcej o tym, gdzie
jesteśmy, co robimy i w ogóle dlaczego. W
ogóle jaki mamy temat
dzisiejszego podcastu:
Zrobiliśmy to! Jakkolwiek to brzmi
to: w końcu się spotkaliśmy.
Po dwóch latach ekipa Nozbe w końcu się
spotkała na żywo, znowu.
W Jastarni na Półwyspie Helskim, nad morzem,
z piękną pogodą. O właśnie widzicie,
jaką mieliśmy piękną pogodę.
Jak robiliśmy zdjęcia. Dzisiaj?
Też jest ładnie, prawda?
I co… to jest nasz siedemnasty zjazd.
Chyba z tego, co liczyłam, z czego dwa
zjazdy były wirtualne podczas
tej niedobrej pandemii.
No i teraz po dwóch latach niewidzenia
ludzi znowu można było zobaczyć…
Nie tak znowu, bo ja jestem ja byłam super
podekscytowana, bo to mój pierwszy zjazd
offline
pracuję w Nozbe około półtora roku i
na początku było to dla
mnie ogromny stres.
Pamiętam, że w niedzielę nie spałam przez
całą noc zanim tutaj przyjechałam w
poniedziałek. Także było to
dla mnie ogromne przeżycie.
Ale atmosfera i ludzie z Nozbe są tacy
mili i było tak bardzo cieplutko na
początku, także od razu
poczułam się, jak w domu.
Dzisiaj niestety jesteśmy już ostatni
dzień, ale mamy też dużo wniosków, dużo
fajnych przemyśleń,
którymi się z wami chcemy podzielić i
właśnie poruszyć temat,
jak osoby, które na co dzień pracują
zdalnie i w różnych miejscach świata a nie
mają się możliwości spotykać często też
przez pandemię, ale w ogóle,
bo są między nimi duże odległości, jak dbać
o takiego ducha i
relacje dobre między członkami zespołu.
No właśnie… bo po co
jeździć na takie zjazdy?
No.w sumie, jak już pracujemy zdalnie i
ta technologia nam wystarcza, mamy
tego Slacka, mamy
jakieś tam spotkania na Zoomie.
Pewnie tam sobie myślicie, że większość to
właśnie introwertycy, którzy nie za bardzo
lubią takie spotkania z
dużymi grupami na żywo.
Ale naprawdę to jest potrzebne.
Po prostu czuć taki głód (wcześniej, jak mieliśmy
co pół roku - bo generalnie zjazdy mamy co
pół roku:
jesienią i wiosną) już wtedy było widać,
że ludzie naprawdę potrzebują.
Dobrze sobie siedzieć w tej swojej piwnicy
czy gdzieś tam na strychu, za tym swoim
komputerem i się nie wynurzać z jaskini.
Ale co pół roku zobaczyć te osoby, z
którymi się na co dzień pracuje,
do których się tylko klika, pisze i
ewentualnie patrzy się na ich
zniekształcone obrazy na ekranie.
W ogóle mój pomysł na tytuł tego odcinka
to był "Mniejszy, niż myślałam"
i to chodziło o np.
naszego Marco, który
na ekranie wyglądał jako postawny
człowiek, a się okazało, że jest bardzo drobny,
więc pierwsze słowa, jakie do niego
powiedziałem: Myślałam, że
jesteś większy.
Dlaczego jeszcze?
To jest w ogóle
ciekawy temat z perspektywy osoby, która
dołącza do firmy i dołącza do takiego
zespołu i proces wdrażania się do takiej
grupy, kiedy nie zna się ludzi na żywo,
kiedy nie widzi się, jak się zachowują i
jak reagują na jakieś rzeczy,
jak się powinno do nich mówić, w jaki
sposób współpracować, jeżeli nie widzi
się ich na żywo, to jest dosyć trudne.
Mi, przyznam, bardzo długo zajęło takie
wdrożenie się, jeżeli chodzi o relacje z
ludźmi. Właśnie przez to, że
nie było możliwości was spotkać.
Rzeczywiście pierwszy zjazd był online i
po nim było mi trochę łatwiej.
Pracowałam już wtedy chyba sześć
czy osiem miesięcy i to
to była pierwsza możliwość taka moja, kiedy
mogłam porozmawiać i zobaczyć w ogóle
ludzi z innych działów,
nie z naszego działu marketingu, w którym
bezpośrednio ze sobą pracujemy.
I w ogóle to był taki szok, jak
zupełnie inaczej gdzieś tam ci ludzie
jawili mi się w głowie, a inaczej po takim
zobaczeniu, poznaniu, zamienieniu kilka słów… (Spadli z piedestału)
No może w drugą stronę akurat.
Natomiast teraz to jest też duży szok, jak
w ogóle też inaczej odbieram ich,
spotykając się z nimi na
żywo, niż przez internet.
Myślę, że to jest bardzo ważne.
Ja dzisiaj też - a propos właśnie tego bycia
nowym na pokładzie - rozmawiałam
z Michałem, jednym z Michałów w naszym zespole,
który też pierwszy raz dopiero widzi się z
zespołem na żywo i mówił, że on do tej pory
przed tym spotkaniem, czuł się taki
wyalienowany, czuł się w
tej grupie gorszych, tych nowych, którzy
jeszcze nie są tak prawdziwą częścią grupy,
a gdy już z nami
posiedział, napił się kawy, zobaczył nas poklepał
się po plecach i powygłupiał,
to jakby poczuł tak "woow", "dołączyłem w
końcu", "zostałem zaakceptowany w grupie".
Myślę, że to jest też niekoniecznie to że
te osoby pracujące dłużej tak nas traktują,
tylko po prostu takie poczucie
nowej osoby, która dołącza i czuje się,
gdzieś w grupie mało
zintegrowana, ponieważ po prostu
nie zna się z tymi osobami.
Więc to jest chyba taka najważniejsza
rzecz i myślę, że każdy zespół zdalny
powinien
robić takie spotkania offline,
żeby się poznawać, żeby się integrować, bo
mam wrażenie, że
dużo lepiej się potem współpracuje.
Dokładnie.
Tak sobie myślę jeszcze dzisiaj:
też rozmawialiśmy o tym.
Takie ankiety w zespole robiłam, żeby nie mówić tylko
z własnej perspektywy o tych
spotkaniach, bo jestem ekstrawertyczką.
Ja po prostu uwielbiam się spotykać z
ludźmi i ciągle zadaję jakieś niedyskretne
pytania, bo jestem ciekawa, co tam u kogo, jak się
człowiek czuje, jak widzę, że ktoś jest smutny
czy że nie wiem bardziej przygarbiony, to
od razu go zarzucam
swoimi wścibskimi pytaniami, ale
ktoś tak fajnie mi powiedział, że
to chodzi o wspólne doświadczenie.
Jak jednak siedzimy za tymi monitorami, to…
No dobra łączy nas wspólny cel i Nozbe
i robienie fajnych rzeczy razem.
Ale to jednak nie jest to samo, co
umoczenie nóg w lodowatym morzu i
zalanie sobie spodni, nogawek
i uciekanie przed tą falą.
Jesteśmy gdzieś tam w
swojej strefie komfortu.
Siedzimy sobie, jest nam bezpiecznie
natomiast takie wspólne przeżywanie
tak bardzo zbliża ludzi.
Mam wrażenie łączy i też
bardziej łączy niż ten wspólny cel Taki
firmowy, czyli
zakończenie jakiegoś projektu mniejszego,
większego… i myślę po prostu, że
ludzie i generalnie relacje z
ludźmi są bardzo ważne w pracy.
Jeżeli się ma słabe relacje z ludźmi, to
się gorzej pracuje albo mniej się chce
pracować, może mniej się chce robić
dobre rzeczy dla tych ludzi.
A jeżeli jest fajnie, lubi się że tak
powiem swoją grupę, z którą się pracuje, to
jakoś tak to łatwiej przychodzi,
bardziej naturalnie.
Też tak myślę - łatwiej jest nawet kogoś
poprosić o coś, do
kogoś napisać, bo się wie, że przecież to
jest ten uśmiechnięty, kochany koleś co
obok mnie siedział i jedliśmy razem makowca.
(Dzisiaj się okazało że nikt nie lubi makowca,
i wszyscy się dziwią, jak można
jeść jakieś czarne zmielone ziarna.)
Michał tu krzyczy, że on lubi, ja też,
ale na przykład Marco bardzo się wzdragał. Dobrze.
Po co jeździmy? To w sumie jeszcze chyba
te najważniejsze rzeczy zostały
powiedziane. Pewnie
co osoba, to ma swoje zdanie, ale jednak to
budowanie relacji i właśnie wspólnych
doświadczeń, żeby to było
podstawą i fundamentem i jakimś silnikiem,
który pozwoli nam przez następne pół roku
(mam nadzieję jak pandemia pozwoli
przez pół a jak nie to więcej.)
pracować razem, współpracować, prosić o
różne rzeczy, pomagać sobie.
To dokąd jeździmy - ty będziesz miała więcej
do powiedzenia, bo ja mam
mniej doświadczeń. No ja jestem
"Reunion specialist" w Nozbe w tym sensie, że
ja się staram je organizować…
I dokąd jeździmy.
Generalnie mamy taką zasadę, która chyba
obowiązuje od kilku lat u nas, że w
cieplejszą porę .jedziemy w
dzicz - bardziej gdzieś do lasu, do
jakichś ośrodków czy hoteli, które są
usytuowane w bardziej ustronnych miejscach,
a jesienią, kiedy jest zimniej jeździmy do
większych miast, ośrodków
większych, w których możemy sobie przejść do
restauracji, na jakiś bilard, na
kręgle, czy zrobić coś
jakąś taką atrakcję zorganizowaną, do
której niepotrzebna jest pogoda,
tak jak ona jest potrzebna,
jak jeździmy do lasu,
na łąki, czy nad morze.
Oczywiście w tym roku to nie wyszło i
jesteśmy jesienią nad morzem i jest zimno,
ale mamy super pogodę jak na październik
to nie jest tak zimno. Mieliśmy chyba
dwa trzy dni
takiego słońca nawet, więc było bardzo
fajnie; pogoda nam sprzyja.
Także mimo, że odeszliśmy od naszej zasady,
to nie dostaliśmy aż tak
bardzo po łapach.
Byliśmy kiedyś za granicą, kiedyś
byliśmy w dużych miastach, byliśmy w lesie,
byliśmy w stadninie końskiej pod Łodzią, w
różnych najdziwniejszych miejscach.
I co.
Na razie to w sumie chyba tyle, jeśli
chodzi o miejsce, dokąd jeździmy.
Super fajnie to brzmi - fajne urozmaicenie.
Mamy Wam jeszcze do opowiedzenia, co
takiego fajnego robimy
na naszych zjazdach.
Ale najpierw, myślę, że moglibyśmy posłuchać
reklamy naszego sponsora Nozbe Teams.
Oto stresujący widok.
Ale w Nozbe wiemy to i owo na temat
produktywności.
Zaufaj nam i naszemu szefowi :)
a więc my działamy tak: Nozbe Teams pozwala
komunikować się poprzez zadania
i tak wygląda przyszłość.
Pomoże twojemu zespołowi zorganizować
się i osiągnąć każdy cel.
Po prostu stwórz projekt i nadaj mu nazwę.
Teraz dodaj konkretne zadania,
przybliż je współpracownikom i tyle.
Wszystko, co wymaga Twojej uwagi znajdziesz
w widoku Przychodzące. Wymieniaj
informacje w komentarzach do zadań.
To zupełnie jak na czacie.
Dyskusja jest prosta i przejrzysta. W Nozbe
Teams z łatwością obserwujesz postępy
w pracy i wykonujesz kolejne zadania.
Na koniec wystarczy odhaczyć
i cieszyć się sukcesem.
Płynna komunikacja i zarządzanie
projektami staną się siłą
napędową twojego zespołu.
Sprawdź.
Załóż bezpłatne konto na Nozbe.com i odmień swój biznes.
Jesteśmy z powrotem. Witamy po przerwie.
Przechodzimy do bardziej praktycznych
takich rzeczy związanych z
naszymi spotkaniami filmowymi.
Co na nich robimy? Co robimy przez te pięć
dni, bo jesteśmy zazwyczaj od poniedziałku
do piątku - od poniedziałku do piątku rano.
Poniedziałek to jest dzień, kiedy
przyjeżdżamy, zjeżdżamy
się z Polski i ze świata.
W piątek natomiast jemy śniadanko
i jedziemy do domu.
Pierwszego dnia po obiedzie jest
tak naprawdę chyba dosyć standardowy punkt
każdego zjazdu firmowego (bo jak się
przygotowywałem kiedyś do
tego odcinka i wcześniej też pisałam wpis
na blogu na ten temat,
i czytałam, jak to inne firmy robią, to tak:
mowa motywacyjne podsumowujące właściciela firmy)
szefa
i i tak też czyni Michał. Oczywiście nie stoi w garniaku
i nie pokazuje nam słupków i
statystyk, tylko po prostu opowiada,
na czym stoimy, jak tam idzie,
co jest dobrze, co jest do poprawy.
Wita nas i to jest takie fajne i wita nowe
osoby, każe im się przedstawić…
w tak okropnych sytuacjach ich stawia.
Muszą mówić o sobie na forum.
No i to jest wtedy najfajniejsza rzecz,
bo dostajemy prezenty, czyli tzw.
gadżety Nozbe, które zawsze przed wyjazdem
mozolnie projektujemy, to znaczy nie my, tylko
"my Hubert". Robi zawsze jakieś piękne logo.
Nie wiem czy tu widać
jest logo na ten zjazd tak.
Ja mam piękną bluzę. Na nim napisane Finally
we have a normal Nozbe Reunion
czyli po dwóch latach niewidzenia w końcu
możemy się spotkać znowu.
Przygotowujemy takie gadżety, prezenty. W
większości są one
otagowane metkami Nozbe albo jakimś
logotypem. Tylko jest to tak, że najczęściej
wybieramy sobie jakieś fajne rzeczy
i potem dopiero dodajemy do nich branding.
Na tym zjeździe co mamy?
Koszulki, do tego bluzy: zobaczcie na Ewelinę.
jaki piękny koloro bluzy.
Uwaga: znowu reklama: taką bluzę możecie
sobie sprawić w naszym sklepie ;)
nie żartuję mamy sklep Nozbe z
gadżetami i tam są koszulki, bluzy, kubki i
ta bluza właśnie jest w sumie tak
testowo zamówiona.
Jest super, mamy jeszcze
super kolor granatowy, który też jest
przepiękny. No i czarne są też. Mamy różne kolory.
Ale z
Domi, którą pewnie znacie z naszych webinarów
jako prowadzącą, jest pomyślałyśmy,
że musi być sportowa.
Co jeszcze dostajemy bordowa.
Dostaliśmy jeszcze takie o takie czapki.
Z metką. Można je nosić albo wywinięte.
Wielofunkcyjna czapka.
I w ogóle czapki - to muszę o tym
powiedzieć, bo to jest takie słodkie.
Czapki kupiliśmy, bo są polskie i są z
polskiego materiału i robione w
polskiej fabryce,
ale metkę z napisem Nozbe, która została
zamówiona w takiej małej
fabryczce metek - przyszła nam
żona Huberta, który jest grafikiem
i designerem w
Nozbe i ręcznie je dziergała pięknie (bo
jest cudotwórczynią, jeśli chodzi o różne
rzeczy jak to się mówi
no wiecie tak rzemieślnicze).
Co jeszcze mamy? Kocyk - najlepszy kocyk
świata, nie mamy go niestety dzisiaj,
żeby wam pokazać, ale wrzucimy może jakieś
zdjęcia pod odcinkiem.
Kocyk jest szary, dzianinowy, taki milusi
i można na nim leżeć. O patrzcie mamy kocyk
Rafał pokazał wam nasz kocyk i nie
tylko chyba… o swoje skarpetki też :)
I jeszcze taka mini zakładeczka oraz co
teraz mamy już tradycję
dotyczącą kawy na zjazdach.
Ola (skąd możecie znać Olę? Ola jest
obsługuje klientów rosyjskojęzycznych,
polskojęzycznych i angielskojęzycznych
i pomaga w wielu różnych fajnych
rzeczach w Nozbe)
Ona jest miłośniczką kawy i zawsze załatwia
kawę, z palarni, w której ma znajomości
i każdy może sobie wybrać, czy chce mieloną
czy ziarnistą. I też na naszych zjazdach zawsze
wszyscy się nas dziwnie patrzą, bo
zawsze proszę, żeby nam opróżniono ekspres
do kawy, żebyśmy mogli nasypać swoje ziarenka
te dobre. Kiedy one były palone?
Chyba dwa dni przed zjazdem więc ta kawa jest tak
świeża i taka aromantyczna że hej!
Tak jak opowiadałaś o tych naszych
gadżetach, to mam wrażenie, że to taki trochę
zestaw jesieniary: czapeczka, kocyk, bluza ciepła.
Taki był zamysł. Jeszcze miał być termos,
ale pomyślałam, że osoby, które przyjechały
na nasze spotkanie na rowerach to mnie
zabiją, bo i tak już im się
do sakw z tym wielkim kocem i bluzą nie mieści.
Dobra to tyle o gadżetach.
Co robimy jeszcze w
ramach naszych spotkań? Mamy fajne
fajną pracę w grupach.
W ogóle na tym zjeździe
myślą przewodnią propagowaną przez Michała
było to, żeby nie pracować tylko w
w swoim gronie, że tak powiem, tak
w swoich działach, w których działamy
na co dzień, tylko bardziej się integrować.
Więc Tomasz, nasz magik,
stworzył aplikację czy jakiś skrypt do
mieszania zespołów i przed
każdym warsztatem mamy
losowanie, kto w jakiej grupie jest,
więc siadamy sobie w 4-osobowych grupach i
pracujemy i za każdym razem praktycznie
(nie zawsze ale jak to
rachunek prawdopodobieństwa) ale są
wymieszane grupy. Dokładnie.
Jednym z takich typów
spotkań są retrospekcje działów, czyli
retrospekcja działu marketingu,
obsługi klienta, devu,
gdzie rozmawiamy o tym, co zrobiliśmy, co
nam wyszło, co nam nie
wyszło, co możemy poprawić.
Jakie mamy plany na następne miesiące.
Myślę, że to jest bardzo fajne,
bo wiadomo, że robimy to też
czasem asynchronicznie w Nozbe w zadaniu
czy nawet na spotkaniach.
Ale jednak tak, jak siedzimy,
to jest takie czasem nawet głębsze.
Dokładne - jakieś takie bardziej
nacechowane emocjonalnie.
Dokładnie tak. Oprócz takich retrospekcji
mamy także takie
mini warsztaty, jeśli chodzi o rozwój
produktu, jeżeli chodzi o komunikację
produktu, strategię, różnych działań, ocena,
zastanowienie się, co możemy robić lepiej
czyli też takie
Najczęściej mamy jakieś odgórne
pytania, na które w tych grupach staramy
się odpowiedzieć i następnie dyskutujemy sobie.
Prowadzimy burzliwe dyskusje.
Oprócz takich warsztatów i
retrospekcji mamy też (co jest zawsze - ja
to bardzo czekam) są prezentacje.
Teraz już jest jakoś mniej chętnych, ale na
samym początku po prostu osoby
prezentowały rzeczy, na których się znają,
które są dla nich ważne, które są ich hobby
i naprawdę to było niesamowite, bo
osoby opowiadały o, nie wiem, np.
Ola opowiadała właśnie o kawie, o piwie.
Później, na tym zjeździe
jeden z naszych programistów - Michał,
który jest po prostu cyfrowym nomadą.
(Boże co za wstyd.
Kiedyś się dowiem i sprawdzę i poprawię)
Mamy nadzieję namówić go na to,
żeby przyszedł do jednego z odcinków,
chociaż on jest taki nie bardzo
odważny… to znaczy jest, ale chyba się troszkę będzie
wstydził, ale będziemy nad
tym pracować. Zobaczycie.
On mieszka w samochodzie i
podróżuje po świecie ze swoim psem
i się wspina i zrobił
właśnie prezentację o wspinaczce.
Już wiemy niemal wszystko.
To było niesamowite.
Bo to jest strasznie takie
niepopularne czy takie mało popularne mało
się o tym mówi, w ogóle niesamowity sport,
niebezpieczny
i fajnie posłuchać z perspektywy osoby,
z którą się pracuje, o takich rzeczach.
Była też druga prezentacja od Leona, który
przygotował dla nas kawałek klawiatury.
Jakkolwiek to brzmi to byłaby to
niesamowita sprawa! Która
po pierwsze działa.
Można ją podłączyć
do komputera i najlepsze jest to, że jest
ona zaprogramowana tak, żeby współgrała z
Nozbe: jeden z klawiszy
przełącza taski w dół, w górę
chyba jeden je tam zakańcza
I coś jeszcze robi… w każdym razie
niesamowite, czym zajmują się nasi
współpracownicy po pracy. I po prostu …Leon
obudził się któregoś ranka i
pomyślał sobie: zrobię klawiaturę.
Tak i to jest właśnie jakby hasłem
przewodnim jego prezentacji zrobić coś z
hasłem przewodnim jego prezentacji
było to żeby: zrób coś kreatywnego.
To jest takie wydaje mi się ważne dla
każdego człowieka, żeby nie tylko tak jak
my teraz robimy "odbierać, odbierać, patrzeć
na życie innych w mediach
społecznościowych, patrzeć na życie innych
w serialach na Netfliksie, tylko też
zrobić coś samemu i to jest chyba szczyt
tego, co
można - jeśli chodzi o satysfakcję i fajny
nastrój - sobie zrobić.
Robimy jeszcze bardzo ważną rzecz na
zjazdach, czyli JEMY!
Życie na zjazdach kręci się wokół jedzenia
rano wstajemy i czekamy na gofry na śniadanie.
GZ syropem klonowym!
Posiłki zbliżają ludzi po prostu! Dlatego
to jest dla nas takie ekscytujące.
Później jeszcze coś tam, coś tam trochę robimy
ale później jest OBIAD!
I jest bardzo smaczny.
Tak w ogóle mam jakieś super
jedzenie w hotelu, w którym jesteśmy.
Większość chyba jest zadowolona.
Mamy dużą różnorodność, mamy dużo
wegetarian i wegan.
Nie ma wegan. Są wegetarianie i mięsożercy
Ale naprawdę bardzo fajnie mamy.
Dla każdego coś dobrego.
Później jest jeszcze KOLACJA!
Którą też można zjeść. A jesteśmy tak
bardzo podekscytowani jedzeniem dlatego, że
spędzamy też czas wolny dosyć aktywnie,
chodzimy po plaży i wtedy
albo jeździmy na rowerach
jeździmy na rowerach
mamy basen do dyspozycji, mamy sauny, mamy
siłownię, mieliśmy dzisiaj też
sesję fitness z Łukaszem, który pracuje u
nas w dziale obsługi…
Nie to już się nie nazywa dział obsługi
klienta - to się nazywa dział sukcesu
klienta, więc on
nam zrobił taki wycisk!
Że ja tak ledwo siedzę.
Co później? Jak juz się najemy
to
czasem mamy czas dla siebie.
Tak - to zostało wynegocjowane przez
większość uczestników zjazdów przy którymś
z pierwszych spotkań, kiedy robiliśmy
podsumowanie i na pierwszych
zjazdach było bardzo aktywnie.
Praktycznie non-stop byliśmy ze sobą, non
stop coś robiliśmy, gdzieś chodziliśmy,
mieliśmy zajęcia, pracę, dyskusje i
był wystosowany wniosek, że koniecznie
przynajmniej dwie godziny takie dla siebie,
żeby osoby, które są nadwrażliwe albo
bardzo introwertyczne żeby miały taki czas,
żeby gdzieś tam się zamknąć w pokoju i
pobyć samemu ze sobą, bo pomimo że to jest
tylko 5 dni, to dla niektórych to jest aż 5
dni i naprawdę trzeba, ciszy.
Są ludzie ktorzy cały czas potrzebują ludzi i rosną wtedy
kiedy jest wokół nich dużo ludzi,
a są osoby, które mimo, że wszystkich lubią
i uważają, że wszyscy są mili i jest fajnie,
potrzebują czasem takiego oddechu, żeby
gdzieś tam odsapnąć od
takiego zgiełku i gdzieś tam pobyć z samym
sobą, zadzwonić do swoich bliskich,
zapytać co słychać. Dokładnie.
Więc mam wrażenie, że ten nasz
plan jest taki szyty na miarę i też
bardzo ważną częścią, którą też
przepracowaliśmy dzisiaj rano jest taki
taki podsumowanie zjazdu. Co nam się
podobało, co się nie podobało, co jest do
poprawy
i fajne jest to, że z każdego takiego
zjazdu wyciągamy naprawdę dużo wniosków i
dodajemy jakby to, czego się nauczyliśmy,
dodajemy do takich wytycznych i
warunków
na podstawie, których organizujemy kolejne.
I dlatego zjazdy są coraz lepsze i coraz bardziej
jesteśmy zadowoleni chyba
z nich. Dokładnie.
Co jeszcze? Wiadomo, wieczorami (bo w sumie
to jest zjazd integracyjny) więc wieczorami
jeszcze spędzamy wspólnie czas
przy jakichś napojach, przy
grach, przy dyskusjach.
Tutaj w tym hotelu mamy też
bilard i rzutki i piłkarzyki.
(Które są bardzo stresujące dla mnie i
nie wiem, czy chcę jeszcze kiedyś w nie grać.)
Dobra jeszcze taka rzecz ciekawa -
na tym zjeździe mamy oprócz ludzi, również
nieludzi w postaci piesków.
Hubert, nasz grafik oraz
Michał (ten wspinacz) przywieźli ze
sobą swoich czworonożnych przyjaciół.
Jest to wyjątek, w zasadzie tak nie robimy,
bo kiedyś na przykład ja jak miałam małe
dziecko (nadal mam dziecko ale jak to
dziecko było małe), to
też na jeden ze zjazdów (o macie tutaj
widzicie - to jest właśnie Toto,
piesek Michała który nie próżnuje.)
Więc jak kiedyś przyjechałam z dzieckiem na
zjazd, bo głupio mi było bobasa zostawić
nawet z bliskimi, ale jednak mama to mama.
Później raz byliśmy na samym początku w
Barcelonie - można było wziąć
członków swoich rodzin.
Ale po tym wszystkim doszliśmy do wniosku,
że jednak to jest nasz zjazd integracyjny
i fajnie by było, gdyby były tylko osoby,
żebyśmy mogli się skupić
skoncentrować na nas.
Taki to był właśnie jeden
z takich ważnych wniosków.
Kiedyś byłoby fajnie, gdybyśmy
zorganizowali taki zjazd
z partnerami, z dziećmi,
z przyjaciółmi, ale to chyba byłoby
bardzo duże przedsięwzięcie i… no nie wiem
Niektóre firmy tak robią chyba.
Myślę, że to jest dobry pomysł, żeby
nas na zjeździe były tylko osoby z firmy,
bo wtedy rzeczywiście nie rozpraszamy się i
nie myślimy, jak tam ten
nasz chłopak/dziewczyna mąż/żona się czuje,
tylko po prostu skupiamy się rzeczywiście
na sobie nawzajem i gdzieś tam
nie migamy się od tego czasu razem,
nie czujemy się odpowiedzialni za nich, czy oni
tutaj przypadkiem
się nie nudzą czy coś.
Dokładnie tak
Madzia, czy mam jeszcze coś do powiedzenia o
organizacji samej? O organizacji samej…
W sumiez takich rzeczy
wiele już powiedziałyśmy, ale jeszcze mogę
powiedzieć tak ze swojej strony: jak pada hasło,
że w takich i w takich dniach
będzie najbliższy zjazd,
to ja wtedy muszę znaleźć hotel.
Grupowo podejmujemy decyzję,
dokąd pojedziemy - region albo miasto.
I ja wtedy zaczynam poszukiwania hotelu.
Mam całą listę rzeczy i
jakby warunków, które hotel musi spełnić
Kilka z nich - takie które pamiętam tak
na szybko to jest np.
na pewno musi być widna, przestronna sala
konferencyjna, bo spędzamy tu większość czasu.
Posiłki muszą być właśnie w postaci bufetu,
bo tak przenoszone na talerzu -
wybór jest taki ograniczony, że część osób
jest głodna, bo tego nie lubi, więc tego
nie je i później chodzą nieszczęśliwe.
Ważne jest to, żeby
pokoje były najczęściej dwuosobowe
i żeby nie było przezroczystych ścian
pomiędzy ubikacją a sypialnią.
Tak się raz zdarzyło i podobno jest to
trend w tych nowych
hotelach butikowych.
Nie zawsze, jeżeli dwie osoby, które tylko ze sobą
pracują i to najczęściej online i
nie są przywykłe do oglądania swoich nagich
ciał, to jednak może być dyskomfort.
Co poza tym jeszcze jest ważne?
Ważne jest to, żeby były jakieś atrakcje. Bo
jeżeli jedziemy tak jak teraz do Jastarni,
w której w październiku nie ma praktycznie
żywej duszy, to super, żeby w hotelu był
jakiś bilard, piłkarzyki właśnie, ping pong,
jakieś miejsce, w którym możemy spędzać
czas i nie tylko
nawijać, tylko też sobie coś porobić - nie wiem
wiecie: rywalizacja, po to żeby mieć fun…
Kiedyś graliśmy w gry takie
towarzyskie, ale jakoś na tym zjeździe
nie było żadnego lidera, który by zmusił do
usiąścia w kręgu i zagrania w mafię
albo w coś takiego… a kiedyś to było fajne.
Jakież to są wytyczne z
takich ważnych rzeczy.
Ah, dojazd powinien być dobry, bo
jednak właśnie zjeżdżamy na te spotkania
z różnych części Polski, Europy, świata.
I jednak najczęściej głównym środkiem
lokomocji są albo samochody albo pociągi,
więc od dworca do hotelu musi być
jakiś łatwy sposób dostania się.
Tak jak wspomniałyśmy wcześniej
zjazd trwa 5 dni: od poniedziałku do piątku
i jedną z najlepszych rzeczy
jest to, że za nic nie płacimy. Za wszystko płaci firma!
Więc ja sobie ostatnio nawet
wzięłam droższe piwo - za 4, 60.
Oj tam oj tam nie chciałam
brać Harnasia tylko.
W końcu jak szef płaci, to ja bym nawet za 5 zł wzięła.
Słuchajcie generalnie, jeżeli chcecie coś
wiedzieć, to możecie napisać gdzieś
teraz w komentarzach albo później po
prostu możecie do nas napisać maila
jeżeli potrzebujecie jakichś wskazówek,
jeżeli sami chcielibyście zorganizować
taki zjazd dla swojego
zespołu, czy dla swojej firmy.
My tak naprawdę mamy doświadczenie w
organizacji tego rodzaju zjazdów
dla 20 + osób.
Mówiąc szczerze nie jestem w stanie sobie
wyobrazić gdybym miała zorganizować coś
takiego dla 50 albo dla setki osób, a
wiem że przecież korporacje też jeżdżą.
Myślę, że mamy / masz
tyle doświadczenia w organizowaniu takich
rzeczy i tyle opcji różnych już
przepracowaliśmy, że rzeczywiście mamy
coś do powiedzenia na ten temat. Możemy
doradzić, jeżeli ktoś czegoś takiego nie
robił, szczególnie w dobie pandemii, kiedy
te więzi między
pracownikami gdzieś tam się rozluźniają,
kiedy dołączają do zespołu nowe osoby
i nie mają szansy się zintegrować.
Wiele osób też, wiele szefów firm stara się
podejmuje decyzje już, że już
nie będą wracać do biur.
Także może się okazać, że za chwilę takie
zjazdy firmowe to będzie jedyna okazja do
tego, żeby gdzieś tam się
poznać i zintegrować.
Także myślę, że warto to przemyśleć na
przyszłość, żeby coś takiego do swojej
rutyny takiej firmowej wprowadzić.
To prawda.
To czy my jeszcze możemy coś wam powiedzieć?
Oczywicie mamy tutaj plan i wszystko
z tego planu żeśmy wyczerpały, ale jeżeli -
tak jak mówię - macie jakieś pytania, to
śmiało piszcie, nawet na ten taki
zwykły e-mail
support@nozbe.com, ewentualnie
zadawajcie pytania pod filmem.
Ten odcinek podcastu zostaje też na stałe
na Facebooku i na LinkedIn , także jeżeli
jakieś pytania się pojawią,
możecie do nas pisać.
I co Magda? Przeżyłysmy ten pierwszy odcinek.
Pierwsze koty za płoty.
Nie było tak źle.
Teraz będzie już tylko lepiej.
Teraz już będzie tylko lepiej.
Wyjątkowo w przyszłym tygodniu
będziemy nagrywać znowu, więc będzie jeden
po drugim, ponieważ później
Ewelina jedzie na zasłużone wakacje,
więc będą dwa odcinki pod rząd
w tygodniu i
potem już wracamy do takiej stałej
rutyny w przyszlym tygodniu mamy dla
Was bardzo ciekawy temat także możemy
troszeczkę nawet chyba zaspoilerować.
Jasne znaleźliśmy taki dobry.
Generalnie chodzi o to, że będziemy mówić o
tym czy warto wracać do biura i czy ludzie
chcą wracać do biur po
ustąpieniu pandemii (ale ona wcale nie
ustępuje) ale generalnie czy ludzie wolą
pracować z domu czy wolą chodzić do biur
i czy można w ogóle powiedzieć że jest
jakaś lepsza lepszość - dokładnie czy
lepiej pracować z biura czy z domu.
Będziemy dyskutować o tym, będziemy brać
pod uwagę różne punkty widzenia, od różnych
osób, od znajomych, od jakichś osób
internetowych.
Także jeżeli interesuje was ten temat i
macie jakieś przemyślenia to zapraszamy za
tydzień o godzinie 14 i na żywo i w piątek
już pocięty podcast w pełni profesjonalny
bez przeciągania, samo mięso ;)
No to co? Dzięki, Madzia, super było.
No to piona. To Dziękujemy bardzo i cześć
Wiele firm mówi, że Nozbe jest
najważniejszy na świecie
najważniejsze muszą się rozwijać.
No ale Kiedy?